Okładka książki.
Opinię o kolejnej książce zdecydowałem się rozpocząć pewnym manifestem. Pragnę was, drodzy czytelnicy, zachęcić do czytania książek. Wbrew pozorom, lepiej przeczytać, aniżeli obejrzeć film. Dlaczego? Przede wszystkim, wyobraźnia. Gdy oglądam film, na podstawie książki, to co widzę? To co chciał przekazać reżyser. Interpretację reżysera. A kiedy czytam, przed moimi oczami maluje się obraz, na podstawie moich własnych wrażeń. Nie tylko pomagam się rozwijać swojej wyobraźni, ale poznaję także niezmienioną historię.
Ortografia
Drugą sprawą klucz, w moim przekonaniu, jest zdobyta wiedza w zakresie ortografii. Dlaczego Ci, którzy czytają wiele książek, popełniają mniej błędów ortograficznych? Odpowiedź jest zapisana w naszej podświadomości. Ludzie to wzrokowcy. Zapamiętują, jak jest wydrukowany wyraz. Im więcej razy go zobaczą, tym, siłą rzeczy, lepiej go zapamiętają. Proste, prawda? I potem, jeśli wyraz został napisany źle, to oczy wysyłają do mózgu sygnał coś jest nie tak. Wtedy każdy nawiedzony czytelnik wie, że coś jest nie tak.
Karolek
Wracam do początku. Ten tekst ma być opinią o kolejnej, przeczytanej przeze mnie książce Johna Moore'a. No i będzie. Od teraz. Książka ta rozczarowała mnie. Nie jest już tak zabawna, jak jej poprzedniczka, a więc Heroizm dla początkujących. Oczywiście, jest świetna, cieszę się, że ją przeczytałem, no ale to już nie to samo. Jeśli HDP byłby niemiecką autostradą, to NKK też autostradą, ale już tylko polską.
Intrygi
Aspektem, który wyróżnia moją najświeższą lekturę, od poprzedniczki, jest liczba intryg. Tam było o wiele prościej, bardziej baśniowo. Tutaj zaś, nie ma już tak łatwo. Każdy ma swój prywatny interes. Karolek, Katarzyna, Androniusz, Xiao, stryjowie, czy władca Nemezji. Wszystko to się krzyżuje i ma stworzyć trudny do ogarnięcia kłąb. Powinienem tu zacząć nowy akapit, ale nie chce mi się klikać sympatycznego przycisku enter. John Moore to pisarz o świetnej inwencji. Ma doskonałe pomysły, tak jak ten z wieszczką Xiao. Akapit już jest za długi, zatem napiszę tylko: Sprawdźcie sami!
Być jak..
Zwykle, gdy czytam książkę, mam coś takiego, że utożsamiam się z jednym z bohaterów. W HDP był to główny bohater, Książe Kevin. Tutaj jest to.. Hortensjo. Strażnik Hortensjo, dowódca gwardzistów. Dlaczego? Nie wiem, tak naprawdę. Żołnierz. Był lojalny, obowiązkowy. No i świetny w walce bronią białą. Może po prostu dlatego? A może po prostu jestem wariatem? Albo po prostu nie wiem, że gwardziści głównego bohatera zawsze muszą umrzeć?
Tak to właśnie wygląda
8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz