Ciekawa opowieść
Post ten, to opowieść o filmie 'Nasze matki, nasi ojcowie'. Właściwie, to jest to miniserial (ale dalej będzie określany jako film) w trzech odcinkach i w reżyserii Philippa Kadelbacha. Opowiada o przygodach piątki przyjaciół. Są to:
Wilhelm Winter - oficer Wehrmahtu, główny bohater
Friedhelm Winter - brat głównego bohatera, również powołany do wojska
Charlotte - patriotka, w służbie dla kraju zaciąga się do opieki medycznej. Podkochuje się w Wilhelmie.
Greta - marząca o karierze śpiewaczki kobieta.
Viktor - facet Grety. Żyd.
'Było nas pięcioro'
Historia pokazuje, jak drogi tej gromadki się krzyżują. Świetna fabuła, doskonała realizacja i wiele, wiele innych nie pozwalają przejść obok tego filmu 'od tak'. Jednak Polak powinien zwrócić uwagę na kilka innych aspektów.Początek
Akcja filmu zaczyna się od ataku na ZSRR. Zatem, wiele nazistowskich kampanii wojennych zostaje zgrabnie pominiętych (w tym agresja na Polskę). Sprytne, prawda? Mało tego, na początku wszystko wygląda, jakby przed wyjazdem braci Winterów wojny nie było. Opuszczają dom dopiero po to, by walczyć z Sowietami, Charly wyjeżdża jako pielęgniarka dopiero na wschód. Dlaczego nie wyjechała wcześniej, by pomagać na zachodzie?
Ukraińcy
Pierwszą sceną, przy której zrobiłem zdziwioną, a jednocześnie przerażoną minę jest ta (scena, nie mina) ze Smoleńska. Ukraińcy, którzy 'wyprowadzali' z domów Żydów, na oczach braci Winterów. Po co ten cudzysłów? A jak wyobrażacie sobie takie wyprowadzenie? Ja myślę, że powinni spokojnie wychodzić, jeden po drugim, puszczając Żydów przed sobą i trzymając ich 'na muszcze'. A jak to wygląda w filmie? Polecam przede wszystkim, by to zobaczyć. Ukraińcy zachowują się tam jak bydło. Można odnieść wrażenie, że Hitler miał rację, a Słowianie naprawdę są podludźmi.
Na bakier z logiką
Kolejna interesująca sytuacja, po której na mojej twarzy zagościł klasyczny mellow. Tym razem dotyczy już Polaków. Żołnierze Armii Krajowej zaatakowali niemiecki pociąg wysłany na wschód. Wystrzelili wszystkich strażników, zrabowali broń. Znaleźli w tymże pociągu również całe gromady więźniów. Dowódca tego oddziału stwierdził, że to Żydzi i zamknął ich w pociągu. Dlaczego? Już abstrahując od stosunku Polaków do Żydów w tym filmie ('Tu nie ma Żydów, poznałbym po smrodzie' - dowódcy tegoż samego oddziału), ale dlaczego nikt nie sprawdził, czy w pociągu nie ma jakichś Polaków? Przecież to kompletnie nielogiczne.
Klasyczny mellow.
My i oni
Niemiecki reżyser zastosował tu bardzo ciekawy zabieg. W tym filmie, inaczej niż podczas II Wojny Światowej, pojawiają się Niemcy, a także zupełnie inni, 'beznarodowi' naziści. Żaden z piątki głównych bohaterów nie utożsamia się z nazistami. Mało tego, bohaterowie śmieją się z 'ostatecznego zwycięstwa'. I za nic mają sobie nazistowskie zakazy dotyczące kontaktów z Żydami.
Antypolski film w polskiej telewizji
Czy ten miniserial słusznie pokazano w TVP, określając go przydomkiem kontrowersyjny? Czy nie powinniśmy aby unikać pokazywania antypolskich obrazów? Gdzie był prezydent, gdzie szef IPN, kiedy film zaczął zbierać dobre recenzje za granicą? Czemu nikt się nie odzywa, gdy nasz naród jest opluwany w zachodnich mediach? Na te pytania niech już każdy, kto czuje się Polakiem odpowie sobie w duchu i przemyśli to co się dzieje dookoła nas.
Tak to właśnie wygląda
8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz