sobota, 22 czerwca 2013

Wielka piłka zagości na Gibraltarze




Gibraltar to niewielkie terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii leżące u wrót Morza Śródziemnego. Nam Polakom kojarzy się głównie ze śmiercią generała Władysława Sikorskiego, a w mniejszym stopniu także z turystyką. Od ponad 300 lat mieszają się tu wpływy brytyjskie i hiszpańskie, ponieważ o ten niewielki skalisty półwysep toczy się spór od 1713 roku, kiedy to Brytyjczycy zajęli te jakże bardzo atrakcyjne strategicznie tereny.

Owy mały skrawek lądu zamieszkuje około 30 tysięcy mieszkańców i to w zwyczajności wystarczy, by stać się kolejnym, już 54. członkiem Europejskiej Unii Związków Piłkarskich. Już w zeszłym roku, a było to 1 października na spotkaniu w Sankt Petersburgu, Gibraltar został włączony w struktury UEFA. Jednak tylko tymczasowo. Dopiero na kongresie w Londynie 23 maja, został on ogłoszony pełnoprawnym członkiem. Nawet sprzeciw hiszpańskiej federacji nie był przeszkodą (z przyczyn politycznych rzecz jasna, każdy inny głos RFEF byłby wielkim zaskoczeniem). O dziwo, negatywnie nastawiona była także Białoruś. Jednak pozostali byli za i kilkuletnie starania o przyłączenie, przyniosły oczekiwany skutek. Gibraltarska federacja spełniła wszystkie kryteria techniczne, do których należało przygotowanie i wdrożenie systemu szkolenia młodzieży oraz profesjonalnych kursów trenerskich. To wskazuje na to, że już w najbliższej przyszłości będziemy mogli „podziwiać” w akcji reprezentację Gibraltaru w oficjalnych meczach międzypaństwowych, a drużyny ligowe w europejskich pucharach. Wiadomo już, że zagrają od sezonu 2014-15.

 Sami Gibraltarczycy nazywani są piłkarzami „ze skały” – będącej symbolem ich terytorium. Aktywne uczestnictwo reprezentantów tego narodu nie jest nowością w świecie sportu, ponieważ Gibraltar należy m.in. do federacji siatkarskiej. Dużą popularnością cieszą się tam jeszcze hokej na trawie czy koszykówka. Nie są jednak członkiem MKOLu, więc próżno szukać ich na Igrzyskach Olimpijskich.

Co do drogi Gibraltaru do FIFA, to jest ona daleka, ponieważ statut FIFA, mówi, iż w szeregi tej organizacji może wstąpić tylko niepodległe państwo, które samo sprawuje piecze nad futbolem na własnym terytorium. Od niedawna mówi się także o przynależności do ONZ. Bycie członkiem UEFA jest ważnym krokiem ku FIFA. Teraz wszystko zależy od dobrej woli jej komitetu, ponieważ kilka wyjątków już mamy. Są to np. historyczne (Anglia, Irlandia Północna, Szkocja, Walia) czy też przypadek Wysp Owczych, który pozostawia otwartą furtkę dla terytoriów podobnych do Gibraltaru. Więc nadzieja jest zawsze i jak to mówią nigdy nie umiera. Zaś co do członkostwa w UEFA, to być może podobną drogą podążą państwa o zbliżonej specyfice politycznej czy też geograficznej. Tu automatycznie nasuwają mi się nazwy takie jak np. Monako, Grenlandia, a może nawet Watykan. Skoro Gibraltar i Wyspy Owcze (będące autonomicznym regionem duńskim) mogą należeć do piłkarskiej unii to dlaczego i nie inni? Może to stworzyć niebezpieczny precedens, na który będą mogli się powołać pozostali. Dziwny jest też fakt, iż stwarza się problemy w przyjęciu Kosowa, które piłkarsko rozkłada Gibraltarczyków na łopatki, w czasie gdy Serbia godzi się na istnienie niepodległego Kosowa, chcąc dzięki temu rozpocząć negocjacje w sprawie wejścia do Unii Europejskiej. Ten temat to kwestia jeszcze dłuższej opowieści, więc wrócę do meritum.

Na pierwszy rzut oka, decyzja o przyjęciu wydaje się być absurdalna. Jednak, gdy przyjrzymy się temu bliżej, to okazuje się, że ta urokliwa brytyjska kolonia ma bardzo długie tradycje piłkarskie. Gibraltarski Związek Piłki Nożnej, a oryginalnie Gibraltar Football Association należy do jednych z najstarszych na świecie, bowiem powstał jeszcze w XIX wieku, a konkretniej w roku 1895. Jest to zasługa Anglików, którzy swoją pasję zaszczepili także i na tym skrawku lądu, by przybliżyć sobie namiastkę rozrywek z rodzimych stron. Od początku swojego istnienia, GZP (GFA) mógł liczyć na szerokie wsparcie ze strony Football Association, co w znacznym stopniu wspomogło rozwój piłki nożnej. Pierwsze mecze reprezentantów Gibraltaru datowane są na rok 1901. Pierwsze bardziej poważne rywalizacje to mecze z Sevillą z roku 1923. 

Przez wiele lat Gibraltar znajdował się na marginesie europejskiej i światowej piłki. Od 1993 Gibraltar brał udział w Island Games, czyli w turnieju propagującym futbol na wyspach np. Guernsey, Bermudach czy Kajmanach. Gibraltar, mimo, iż leży na półwyspie, dołączył do tej grupy. Turniej odbywa się co dwa lata. Piłkarze „ze skały” wygrali tylko raz. Było to w roku 2007, gdy w finale rozbili grecką wyspę Rodos 4:0. II miejsce przypadło im w roku 1995. Pozostałe występy nie są godne wspominania. Mały „sukcesik” Gibraltaru to rok 2006, kiedy to zajęli 3. miejsce w FIFI World Cup, czyli turnieju piłkarskim dla reprezentacji narodowych niebędących członkami FIFA. Gibraltar przegrał tylko jeden mecz w półfinale 2:0, z późniejszym zwycięzcą rozgrywek, czyli Cyprem Północnym. W 2008 roku brali udział w Four Nations Tournament, gdzie mogli spróbować swoich sił z pół-profesjonalistami z Wysp Brytyjskich. Bez sukcesu. Do annałów zapisało się ich zwycięstwo z Anglią C w 2011 roku. Padł wówczas wynik 3:1. W tym samym roku pokonali także Wyspy Owcze, aż 3:0.

W składzie reprezentacji tego narodu próżno szukać gwiazd europejskiego futbolu, co jest w pełni zrozumiałe. Jest jednak jedno nazwisko, które może być znane pasjonatom futbolu. To osoba Liama Walkera. Obecnie gra on w Portsmouth, a wybił się dzięki grze w niższych ligach hiszpańskich. Większość kadry Gibraltaru stanowią jednak zawodnicy ligi rodzimej. Być może po przyjęciu do UEFA, zwiększy się liczna chętnych do gry w reprezentacji. Wiadomo, że dzięki temu będzie można pokazać się na arenie międzynarodowej lub też zwiedzić trochę świata. Kilka słów a propos ligi. W najwyższej klasie rozgrywkowej występuje tylko sześć klubów: - Glacis, Lincoln, Lions Gibraltar, Lynx, St Joseph’s i klub o bardzo swojsko brzmiącej nazwie Manchester United, na którą w roku 1957 przystał sam Matt Busby. Jest tam też liga rezerw i niższa liga będąca zapleczem elity, a toczone są także rozgrywki pań. Stadionem narodowym na półwyspie jest Victoria Stadium, czyli pięciotysięcznik będący obiektem wielofunkcyjnym, za który mieszkańcy wstydzić się nie muszą. Znajduję się on w sąsiedztwie lotniska. Obecnie planuje się budowę jeszcze nowocześniejszego obiektu , którym uczczono by przyjęcie do UEFA.

Debiutem dla Gibraltaru w rozgrywkach UEFA było losowanie eliminacji mistrzostw Europy zawodników do lat 17 i 19. Młodsi reprezentanci spotkają się z Anglią, Armenią i Irlandią, zaś starsi zagrają z Chorwacją, Cyprem i Czechami. Warunkiem przystąpienia do rozgrywek, było uzyskanie pełnoprawnego członkostwo w UEFA. Na pewno początki będą trudne, ale dzięki temu tamtejsi adepci futbolu, będą mogli oswoić się z realiami europejskiego futbolu i poczuć ducha prawdziwej rywalizacji na własnej skórze, a także zdobyć jakże wielce potrzebne i przydatne meczowe doświadczenie. Być może wyniki przyjdą z czasem. Kto wie? Póki co przewidywanie przyszłych wyników Gibraltaru jest jak wróżenie z fusów. Na pewno będą odstawać, a czy bliżej im będzie do Liechtensteinu czy Wysp Owczych niż do outsidera z San Marino to czas pokaże. Na pewno piłkarze „ze skały” wniosą wiele kolorytu do rozgrywek i przez pierwsze lata będą stanowili nutkę egzotyki na piłkarskiej mapie Europy.

Tak to właśnie wygląda
Pioter

1 komentarz:

  1. Przyjemny tekst związany z piłką nożną. Fani giblartarskiej piłki nożnej mają więcej możliwości i szans do posiadania nadziei, że ich piłkarze będą mieć lepsze wyniki.

    OdpowiedzUsuń