Gibraltar to niewielkie
terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii leżące u wrót Morza Śródziemnego. Nam
Polakom kojarzy się głównie ze śmiercią generała Władysława Sikorskiego, a w
mniejszym stopniu także z turystyką. Od ponad 300 lat mieszają się tu wpływy
brytyjskie i hiszpańskie, ponieważ o ten niewielki skalisty półwysep toczy się spór
od 1713 roku, kiedy to Brytyjczycy zajęli te jakże bardzo atrakcyjne
strategicznie tereny.
Owy mały skrawek lądu
zamieszkuje około 30 tysięcy mieszkańców i to w zwyczajności wystarczy, by stać
się kolejnym, już 54. członkiem Europejskiej
Unii Związków Piłkarskich. Już w zeszłym roku, a było to 1 października na
spotkaniu w Sankt Petersburgu, Gibraltar został włączony w struktury UEFA.
Jednak tylko tymczasowo. Dopiero na kongresie w Londynie 23 maja, został on ogłoszony
pełnoprawnym członkiem. Nawet sprzeciw hiszpańskiej federacji nie był
przeszkodą (z przyczyn politycznych rzecz jasna, każdy inny głos RFEF byłby
wielkim zaskoczeniem). O dziwo, negatywnie nastawiona była także Białoruś.
Jednak pozostali byli za i kilkuletnie starania o przyłączenie, przyniosły
oczekiwany skutek. Gibraltarska federacja spełniła wszystkie kryteria techniczne,
do których należało przygotowanie i wdrożenie systemu szkolenia młodzieży oraz
profesjonalnych kursów trenerskich. To
wskazuje na to, że już w najbliższej przyszłości będziemy mogli „podziwiać” w
akcji reprezentację Gibraltaru w oficjalnych meczach międzypaństwowych, a
drużyny ligowe w europejskich pucharach. Wiadomo już, że zagrają od sezonu
2014-15.
Sami Gibraltarczycy
nazywani są piłkarzami „ze skały” – będącej symbolem ich terytorium. Aktywne
uczestnictwo reprezentantów tego narodu nie jest nowością w świecie sportu, ponieważ Gibraltar należy m.in. do
federacji siatkarskiej. Dużą popularnością cieszą się tam jeszcze hokej na
trawie czy koszykówka. Nie są jednak członkiem MKOLu, więc próżno szukać ich na
Igrzyskach Olimpijskich.
Co do drogi Gibraltaru do FIFA, to jest ona daleka, ponieważ statut FIFA,
mówi, iż w szeregi tej organizacji może wstąpić tylko niepodległe państwo,
które samo sprawuje piecze nad futbolem na własnym terytorium. Od niedawna mówi
się także o przynależności do ONZ. Bycie członkiem UEFA jest ważnym krokiem ku
FIFA. Teraz wszystko zależy od dobrej woli jej komitetu, ponieważ kilka
wyjątków już mamy. Są to np. historyczne (Anglia, Irlandia Północna, Szkocja,
Walia) czy też przypadek Wysp Owczych, który pozostawia otwartą furtkę dla
terytoriów podobnych do Gibraltaru. Więc nadzieja jest zawsze i jak to mówią nigdy nie umiera. Zaś co do członkostwa
w UEFA, to być może podobną drogą podążą państwa o zbliżonej specyfice
politycznej czy też geograficznej. Tu automatycznie nasuwają mi się nazwy takie
jak np. Monako, Grenlandia, a może nawet Watykan. Skoro Gibraltar i Wyspy Owcze
(będące autonomicznym regionem duńskim) mogą należeć do piłkarskiej unii to
dlaczego i nie inni? Może to stworzyć niebezpieczny precedens, na który będą
mogli się powołać pozostali. Dziwny jest też fakt, iż stwarza się problemy w
przyjęciu Kosowa, które piłkarsko rozkłada Gibraltarczyków na łopatki, w czasie
gdy Serbia godzi się na istnienie niepodległego Kosowa, chcąc dzięki temu rozpocząć
negocjacje w sprawie wejścia do Unii Europejskiej. Ten temat to kwestia jeszcze
dłuższej opowieści, więc wrócę do meritum.
Na pierwszy rzut oka, decyzja o przyjęciu wydaje się być absurdalna.
Jednak, gdy przyjrzymy się temu bliżej, to okazuje się, że ta urokliwa
brytyjska kolonia ma bardzo długie tradycje piłkarskie. Gibraltarski
Związek Piłki Nożnej, a oryginalnie Gibraltar Football Association należy do
jednych z najstarszych na świecie, bowiem powstał jeszcze w XIX wieku, a
konkretniej w roku 1895. Jest to zasługa Anglików, którzy swoją pasję
zaszczepili także i na tym skrawku lądu, by przybliżyć sobie namiastkę rozrywek
z rodzimych stron. Od początku swojego istnienia, GZP (GFA) mógł liczyć na
szerokie wsparcie ze strony Football Association, co w znacznym stopniu wspomogło
rozwój piłki nożnej. Pierwsze mecze reprezentantów Gibraltaru datowane są na
rok 1901. Pierwsze bardziej poważne rywalizacje to mecze z Sevillą z roku 1923.
Przez wiele lat Gibraltar
znajdował się na marginesie europejskiej i światowej piłki. Od 1993 Gibraltar
brał udział w Island Games, czyli w turnieju propagującym futbol na wyspach np.
Guernsey, Bermudach czy Kajmanach. Gibraltar, mimo, iż leży na półwyspie,
dołączył do tej grupy. Turniej odbywa się co dwa lata. Piłkarze „ze skały”
wygrali tylko raz. Było to w roku 2007, gdy w finale rozbili grecką wyspę Rodos
4:0. II miejsce przypadło im w roku 1995. Pozostałe występy nie są godne
wspominania. Mały „sukcesik” Gibraltaru to rok 2006, kiedy to zajęli 3. miejsce
w FIFI World Cup, czyli turnieju piłkarskim dla reprezentacji narodowych
niebędących członkami FIFA. Gibraltar przegrał tylko jeden mecz w półfinale
2:0, z późniejszym zwycięzcą rozgrywek, czyli Cyprem Północnym. W 2008 roku
brali udział w Four Nations Tournament, gdzie mogli spróbować swoich sił z pół-profesjonalistami
z Wysp Brytyjskich. Bez sukcesu. Do annałów zapisało się ich zwycięstwo z
Anglią C w 2011 roku. Padł wówczas wynik 3:1. W tym samym roku pokonali także
Wyspy Owcze, aż 3:0.
W składzie reprezentacji tego
narodu próżno szukać gwiazd europejskiego futbolu, co jest w pełni zrozumiałe.
Jest jednak jedno nazwisko, które może być znane pasjonatom futbolu. To osoba
Liama Walkera. Obecnie gra on w Portsmouth, a wybił się dzięki grze w niższych
ligach hiszpańskich. Większość kadry Gibraltaru stanowią jednak zawodnicy ligi
rodzimej. Być może po przyjęciu do UEFA, zwiększy się liczna chętnych do gry w
reprezentacji. Wiadomo, że dzięki temu będzie można pokazać się na arenie
międzynarodowej lub też zwiedzić trochę świata. Kilka słów a propos ligi. W najwyższej
klasie rozgrywkowej występuje tylko sześć klubów: - Glacis, Lincoln, Lions
Gibraltar, Lynx, St Joseph’s i klub o bardzo swojsko brzmiącej nazwie
Manchester United, na którą w roku 1957 przystał sam Matt Busby. Jest tam też
liga rezerw i niższa liga będąca zapleczem elity, a toczone są także rozgrywki
pań. Stadionem narodowym na półwyspie jest Victoria Stadium, czyli
pięciotysięcznik będący obiektem wielofunkcyjnym, za który mieszkańcy wstydzić
się nie muszą. Znajduję się on w sąsiedztwie lotniska. Obecnie planuje się
budowę jeszcze nowocześniejszego obiektu , którym uczczono by przyjęcie do
UEFA.
Debiutem dla Gibraltaru w
rozgrywkach UEFA było losowanie eliminacji mistrzostw Europy zawodników do lat
17 i 19. Młodsi reprezentanci spotkają się z Anglią, Armenią i Irlandią, zaś
starsi zagrają z Chorwacją, Cyprem i Czechami. Warunkiem przystąpienia do
rozgrywek, było uzyskanie pełnoprawnego członkostwo w UEFA. Na pewno początki
będą trudne, ale dzięki temu tamtejsi adepci futbolu, będą mogli oswoić się z
realiami europejskiego futbolu i poczuć ducha prawdziwej rywalizacji na własnej
skórze, a także zdobyć jakże wielce potrzebne i przydatne meczowe doświadczenie.
Być może wyniki przyjdą z czasem. Kto wie? Póki co przewidywanie przyszłych
wyników Gibraltaru jest jak wróżenie z fusów. Na pewno będą odstawać, a czy
bliżej im będzie do Liechtensteinu czy Wysp Owczych niż do outsidera z San
Marino to czas pokaże. Na pewno piłkarze „ze skały” wniosą wiele kolorytu do
rozgrywek i przez pierwsze lata będą stanowili nutkę egzotyki na piłkarskiej
mapie Europy.
Tak to właśnie wygląda
Pioter
Przyjemny tekst związany z piłką nożną. Fani giblartarskiej piłki nożnej mają więcej możliwości i szans do posiadania nadziei, że ich piłkarze będą mieć lepsze wyniki.
OdpowiedzUsuń