niedziela, 23 listopada 2014

Reanimacja trupa

Po ostatnich wyborach w naszym kraju bardzo głośno zrobiło się o reformie sposobu wybierania. Wasz strudzony bloger postanowił przedstawić swoją receptę na to, co dobrego można zrobić dla polskiej demokracji.

Ten pan nieodłącznie kojarzy się z demokracją.

Monarchista

Już tłumaczyłem w jednej z notek, że popieram monarchię i najchętniej w Polsce wprowadziłbym właśnie ten sympatyczny ustrój. Niestety wiem, że nie byłoby to łatwe, dlatego też postanowiłem zastanowić się najpierw jak można zmienić demokrację na lepsze? Mam cztery pomysły, które udało mi się zdobyć w jakiś sposób. Przedstawię krótko swoje myśli. 

Ograniczenie zasady tajności

Skoro tak wielu ludzi nie potrafi zagłosować, powinniśmy może pomyśleć o jakiejś edukacji w stosunku do tych ludzi? To ma sens. Ale jak to zrobić? To może działać, ale na jak dużą skalę? Moim zdaniem, niewielką. Powinniśmy zatem ograniczyć, a może nawet znieść, zasadę tajności. Uważam, że głosowania powinny być jawne. Każdy człowiek ma obowiązek bronić własnego zdania. Dzięki takiej dyskusji, przy okazji, rozwijamy swoje zdolności retoryczne i pogłębiamy wiedzę. Oraz kontaktujemy się z ludźmi.

Koniec z ciszą wyborczą

Cisza wyborcza. Nie wiem, kto i po co to wymyślił. Agitacja wyborcza nawet przy urnie? Tak. Wypada ponowić argumenty z poprzedniego punktu. Każdy powinien potrafić bronić własnego zdania. A jeśli nie potrafi? Niech zostanie w domu i będzie miał święty spokój. Bo jeśli ktoś ma głosować tylko po to, żeby 'spełnić swój obywatelski obowiązek' to niech lepiej poświęci ten czas na przeczytanie synowi bajki. Tak będzie lepiej dla wszystkich.

Głosowanie dla głosowania

Niestety, to wszystko nie zdarzy się. Ci, którzy chodzą na wybory, będą na nie chodzić. Z dziada pradziada wiadomo, że 'trzeba mieć wpływ'. W teorii demokracji dla przeciętnego człowieka ważne jest chodzenie na wybory. Dlaczego? By stawać się potencjalnym elektoratem. Wiecie, władza, by utrzymać się przy władzy, potrzebuje elektoratu. Więc robi coś, żeby ten elektorat pozyskać, na przykład zatrudnia ludzi do urzędów, które właśnie tworzy. A po co robić coś dla tych, którzy nie głosują i tak?

Nemo iudex in causa sua

Moja, wariacka poniekąd, interpretacja tej łacińskiej sentencji. Czy urzędnicy, budżetówka i inni, którzy żyją za kasę od państwa, powinni mieć prawo głosu? Z jednej strony, w czym taki urzędnik jest gorszy od zwykłego obywatela? Ale z drugiej, czy on aby nie zagłosuje we własnym interesie, zamiast w interesie narodu? Czy to nie przez dbanie o własny interes Polska wpadła pod jarzmo zaborców na 123 lata?

Rzeczpospolita w 1618 roku.

Cenzus wieku

Bardzo kontrowersyjny pomysł, na jaki wpadłem, to całkowite zniesienie cenzusu wieku. Nie da się ustalić granicy, która będzie rozsądna i pozwoli się wytłumaczyć naukowo. Stąd pomysł, by nie ustalać granicy. Oczywiście, za trzyletnie dziecko zagłosuje rodzic. Który? Ten, który pierwszy przyjdzie do urny. Zawsze można to ustalić, drogą dyskusji przy tworzeniu prawa, zrobić rodzicom jakiś prosty test na inteligencję albo zwyczajnie rzucić monetą. Wszystko to lepsze niż demokracja.

Moneta a większość

Idąc za autorem tej notki, niejakim Wielkim Analitykiem, postawię śmiałą tezę, że moneta myli się rzadziej niż większość. Zapytacie o dowody? Dowodem jest to, co dzieje się i działo w demokratycznych społeczeństwach w europie. Cytując Karola Marksa na to, by w danym kraju zapanował socjalizm, wystarczy wprowadzić w nim demokrację. Czy demokracja jest dobra? Na to pytanie odpowiedzcie już sobie sami.

Tak to właśnie wygląda
8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz