czwartek, 12 września 2013

Do biegu! Gotowi! Start!

Kolejna notka będzie ewidentnie nie dla przeciętnych sportowców. Chcemy czegoś więcej. Czego? Czytajcie dalej, a się przekonacie. Tekst dotyczy biegania, ale nie w takim sensie w jakim to sobie wyobrażacie. Choć dla niepoznaki wkleję zdjęcie jakiegoś sportowca. Może być tego:

Przeciętny sportowiec.

Życie zabrania biegać

Na początku powód. Czemu pojawia się tutaj ta notka? Trudno mi o tym mówić, ale zdałem sobie sprawę, że nie jestem już w takiej formie jak kiedyś. No bo nie jestem. Jestem gruby. Nie oszukujmy się. Przytyłem. Sporo. Nie ma co się łudzić, że waga kłamie. Wszyscy kłamią, ale waga nie. Pamiętajcie. Zatem powinienem postawić na bieganie. A co ja sądzę o bieganiu? Odpowiedź, już za chwilę!

Nie biegajcie, dzieci!

Właśnie tym tekstem zawsze dręczyły mnie nauczycielki w podstawówce. Nie pozwalały ganiać, bawić się, skakać, figlować. Najlepiej dla nich by było, gdyby dzieci siedziały tylko w jednym miejscu i rozmawiały. Może od razu należy je zabić? Wtedy nawet nie będą chciały do łazienki. Najgorsze jest to, że taki stan rzeczy, jest coraz bliżej nas. Oczywiście, nie mówię o mordowaniu dzieci, lecz o niebieganiu. Dzieci rozmawiają o tym, jaką zbroję znaleźli w WoWie lub o ostatniej partii w LOL-a (wybaczcie błędy, nie mam pojęcia, jak to się zapisuje). Gdzie bieganie po korytarzach? Gdzie są dzieci z dawnych lat? Komputeryzacja posuwa się coraz dalej. Niestety. Jednak nie zamierzam się o tym rozpisywać. To temat na oddzielną notkę.

Policja uczy biegać

Tytuł, to część cytatu z utworu niesiemy prawdę. Słabego imo (in my opinion - przyp. 8) utworu z gatunku hh. Jednak tekst ładnie trafia w sendo. Niestety, znacząca część naszego społeczeństwa, biega tylko wtedy, gdy musi. Na przykład, gdy gonią policjanci. Co ciekawe, nawet z tym jest trudno. Ten filmik przedstawia sytuację w naszej policji bardzo dobrze. Oszukiwało się na testach sprawnościowych wywołało we mnie ogromny śmiech. Jeśli zaś zmuszamy naszych stróżów prawa do wysiłku, to jest to opór przed aresztowaniem. I jak tu biegać? Niech odpowiedzią, będzie moje milczenie..

Jogging

Mogę przecież biegać również dla siebie. No mogę czy nie? W dzień nie. U mnie na wsi, starsze panie, znudzone życiem, obserwują wszystko z okien. Gdy widzą młodego chłopaka w dresie biegającego przy ulicy to co myślą? No, co myślą? Ucieka, pewnie coś ukradł. Niestety tak jest. Można próbować się tłumaczyć, że przecież wcale nie uciekam. Lecz będzie to walka z wiatrakami. Każda babcia, w takiej sytuacji, na słowo jogging, zareaguje tylko uśmiechem politowania. A uśmiech politowania, to coś, czego nie chcecie zobaczyć na twarzy przykładowej babci.

Babcia w oknie. Nie moja. Całe szczęście.

Bieganie nocą

Jeśli babcie nie pozwalają mi biegać w dzień, to, siłą rzeczy, powinienem biegać w nocy, prawda? No tak, czy nie? No właśnie nie. Bieganie w nocy ma wiele wad. Już nie mówię nawet o takich drobiazgach, jak grupki ludzi, które po wypiciu pewnej zmrożonej substancji, chcą jej jeszcze więcej, ale nie mają na to pieniędzy. Co za tym idzie, szukają ich przy ulicach, w kieszeniach przechodniów. W nocy można natknąć się na wiele różnych sytuacji, na które nie chcielibyśmy się natknąć. Na przykład pies. Gromadki psów (nie tych, co jeżdżą na kogutach), często wygłodniałych i ze wścieklizną. Zwykle, spotkanie z takim stadkiem kończy się niczym, bo zwierzęta mają inne zainteresowania, niż biegający ludzie, ale strachu można się najeść. Ja się ostatnio najadłem. Dużo. Aż się zadławiłem.

Biegajcie

Nom właśnie. Macie biegać. To zdrowe, poprawia formę i pomaga w spalaniu tłuszczu. Ja właśnie zaczynam. Wiem, że muszę biegać, odkąd stałem się sympatycznym grubasem. Ciekawe, na jak długo starczy mi zaparcia. Na 3 dni? Tydzień? Miesiąc? W tym ostatnim przypadku, byłbym dumny. A wy, jak obstawiacie, czytelnicy?

Tak to właśnie wygląda
8

3 komentarze:

  1. Znając Ciebie osobiście dałbym Ci co najwyżej tydzień. Później byś porzucił.
    Przy ewentualnej motywacji może byś wytrzymał dłużej. Pomiędzy dwoma tygodniami a miesiącem.

    OdpowiedzUsuń
  2. eh Ty grubasie! :) :) :) :) widziałeś grubasa kiedyś?? :) poczekaj aż jakąś nadobną białogłowę spotkasz i zaczniecie swoje "długo i szczęśliwie"...po pół roku będziesz z rozżewnieniem wspominał dzisiejszą wagę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnie, planuję trzymać linię. Mam silną silną wolę, więc poradzę sobie :)

    OdpowiedzUsuń