środa, 5 marca 2014

Życie jest jak kaloryfer..

Kolejna notka, to kolejna podróż do kolejnej wyimaginowanej rzeczywistości, w tym samym, ciągle wyimaginowanym, świecie. A nie :| Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to co tutaj przeczytasz, drogi (ciekawe od jakiej kwoty czytelnik jest drogi) czytelniku, dzieję się tak naprawdę, naprawdę. Ja nie żartuję. Ba, mi naprawdę, wyjątkowo, nie jest do śmiechu.

Tytułowy bohater notki.


Znaki
 
Dlaczego nazwałem kaloryfer tytułowym bohaterem notki? Dowiesz się w swoim czasie, kochany (ciekawe, jak mogę kogoś kochać, gdy mam czarną dziurę zamiast serca?) czytelniku. Chciałbym podzielić się czymś. Czymś, co ostatnio dostałem. Z góry. Oczywiście, nie w sensie, że spadło z nieba. Chociaż w sumie.. Tym czymś był koszyk. Niewielki, jak do święconki. Znalazłem koszyk, w którym znajdowało się zdjęcie Jezusa. To skłoniło mnie do refleksji. Głębokich.

Ateizm, Deizm, Agnostycyzm

Dlaczego nazwałem kaloryfer tytułowym bohaterem notki? Dowiesz się w swoim czasie, ślepo wierzący (ciekawe, czy ktoś wierzy bo widział, tj. nieślepo?) czytelniku. Oczywiście ja nie wierzę Ani ślepo, ani nieślepo. Dowodem na to powinien być tytuł akapitu. Poglądy z tegoż, są dosyć daleko od postaw wierzących. Tym bardziej zaniepokoił mnie ten koszyk. I pomyślałem, że może Bóg ma jakiś inny plan? Może w jakimś alternatywnym świecie, Jezus nie został skazany przez Piłata albo Judasz nie wziął srebrników za niego (Jezusa, nie Piłata)?  Wtedy doszedłem do pewnej konkluzji. Ja po prostu wiem, że nic nie wiem i wiem ,ze gdybym wiedział to wszystko, co wiem, ze nie wiem..

..niczym pukanie do drzwi

Dlaczego nazwałem kaloryfer tytułowym bohaterem notki? Dowiesz się w swoim czasie, wierny (ciekawe, czy czytanie innych blogów, to już brak wierności, czy jednak, 'jakby kot trzymał się jednej dziury..':) czytelniku. Wierność to cnota. Świadkowie Jehowy to wiedzą. I wiernie szerzą swą wiarę. Ten koszyk, który był znakiem, okazał się takim samym znakiem, jakim znakiem jest pukanie do drzwi. Znakiem, że jehowi chcą Cię przekabacić. Zdjęcie Jezusa, po bliższym zapoznaniu się, okazało się być zwykłą książeczką świadków jehowy. A już miałem nadzieję, że coś jednak nade mną czuwa..

Nie chce mi się wymyślać podpisu.

Wszystko ze wszystkim

Dlaczego nazwałem kaloryfer tytułowym bohaterem notki? Dowiesz się w swoim czasie przeciętny (To oczywiście prowo, czytelnicy tego bloga nie są przeciętni. Swoją drogą, lubię czytelników tego bloga. Mają bardzo dobry gust) czytelniku. Dochodzimy właśnie do sedna. Sedna materii #KażdyPonadKażdym #WWO #Sokół. Dlaczego w następnym akapicie spróbuję udowodnić, że życie jest jak kaloryfer? Dlatego, że w całej tej notce, próbuję udowodnić, że porównywać można wszystko ze wszystkim. Parafrazując klasyka: Weźmy na przykład Jezusa i Hitlera. Obaj byli mężczyznami, obaj mieli zarost na twarzy, obaj byli świetnymi mówcami, a ich kontakty z Żydami budzą kontrowersje do dzisiaj.

Kaloryfer
  
Dlaczego nazwałem kaloryfer tytułowym bohaterem notki? Dowiesz się w swoim czasie ciekawski czytelniku. Choć w sumie, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Wobec zbyt ciekawskich lubimy siać nienawiść. A przecież jednym z głównych celów tego bloga jest sianie nienawiści. Życie jest jak kaloryfer, ale jeszcze nie wiem dlaczego. Przypomniało mi się, że kiedyś widziałem fanpage na fb o takiej nazwie. To zainspirowało mnie do napisania tej notki. A o odpowiedź na tytułowe pytanie, pokusi się dla was sympatyczny Adam Zieliński ze Szczecina. A ja zapraszam na fanpage i idę biegać.


Tak to właśnie wygląda
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz