czwartek, 25 czerwca 2015

Za każdym rogiem

Cześć. Joł. Elo. Siema. Zapraszam na kolejną notkę, nad którą właśnie zaczynam pracować. Z powodu jakże prozaicznego - sesji. Ponieważ jest sesja, standardowo każde inne zajęcie jest ciekawsze niż nauka. Nawet pisanie bloga. Zatem z tego miejsca zapowiadam swój ósmy powrót na bloga i składam solenną obietnicę regularnego pisania. Hehe.

Zbyt często wychodzę z tego założenia.

Czyhają..

Zgodnie z tytułem notki, dzisiaj będę pisał o tym, co czai się za każdym rogiem, a więc o niebezpieczeństwach. Niebezpieczeństwach dzisiejszego świata, przez które szalenie łatwo zagubić siebie i swoją tożsamość. Pierwsze małe niebezpieczeństwo, które w dzisiejszym świecie staje się niebezpiecznie duże to internet. Nie będę tutaj was ostrzegał przed zagrożeniami, jakie czyhają na nas przy okazji każdego przekierowania, bo jesteście już dużymi dziećmi i zdajecie sobie z tego sprawę. Chodzi o to, co czyha na nasze małe szare komórki.

Teatr jednego aktora pośród złej fantazji..

Skoro już tak jawnie nawiązujemy do wspaniałego Herkulesa Poirot, to przejdźmy do rzeczy. Do ulubionego aspektu spraw belgijskiego detektywa, aspektu psychologicznego. Łatwość. Łatwość dostępu do informacji z jaką mamy do czynienia w dzisiejszym świecie jest niesamowita, ale jednocześnie przerażająca. Dlaczego? Ponieważ łatwość w dostępie do informacji to nie tylko googlowanie w 0.13 sekundy, ale także postępujące lenistwo. Po co iść do biblioteki, gdy wszystko jest w internecie? Po co iść do sklepu, gdy można zamówić. Po co w ogóle ruszać się sprzed ekranu komputera? Może jestem sam a świat jest wirtualny? #Sokół

A jeśli przylecą..?

Wyobrażacie sobie sytuację w której tracimy prąd? Na tydzień? Miesiąc? Rok? Czy ktoś zadał sobie pytanie, co się wtedy może stać? Anarchia? Kataklizm? Obawiam się, że nawet masowy pomór z powodu pragnienia.. Bo jeśli nie ma prądu, nie pracują fabryki, nie ma benzyny, nie ma transportu, nie ma wody w sklepach.. A na podwórkach już nawet studni nie ma! Bo i po co? Wyobraźcie sobie teraz sytuację, w której inne państwo/masoni/kosmici/robotnicy/ktokolwiek powodują odłączenie prądu na dłuższy czas..

Gra w życie

Herkules Poirot

Zostawmy już kwestię uzależniania się od postępu. Straszny jest wpływ internetu na relacje międzyludzkie. Już pomijając nawet okropną zmianę języka, jakim się młodzi posługują (w grach, co do zasady, nie ma czasu na to, by wysyłać długie komunikaty), ponieważ bardziej przerażające jest to, że gra komputerowa to nowy, alternatywny świat. Dla tych, którym się nie udaje. Jeśli przegrywasz w życie, próbujesz swoich sił w innej grze. I tak powstają ludzie uzależnieni, tzw. anony czy też inne typy różnej maści wbijaczy levelu..

Niedoścignione ideały

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden problem. Poza informacjami czy grami w internecie można znaleźć także, a może przede wszystkim, wzorce. Gdyby można było czerpać dobre wzorce, sieć mogłaby mieć zbawienny wpływ na życie młodzieży.. Nie. Nawet najlepszy wzorzec może przynosić złe skutki. Najlepszym przykładem są modelki. Te wszystkie wyfotoszopowane dziewczyny, które zajmują się tylko tym, aby ładnie wyglądać. Potem oglądają je zwykłe kobiety, porównują się do nich i dochodzi do kuriozalnej sytuacji w której im dalej jesteś od ideału, tym gorzej się z tym czujesz i tym bardziej jesteś alienowany..

Nec Herkules contra plures   

Jaka jest recepta na sukces w cyberświecie? Nie ma takiej recepty. Ale są wskazówki, które mogą na tę receptę naprowadzać. Co trzeba zatem robić? Trzy kwestie. Po pierwsze: podejmować przemyślane decyzje. I nie zrozumcie mnie źle, przemyślane wcale nie znaczy bezpieczne. Bardziej: świadome. Po drugie: Rozmawiać. Dużo rozmawiać z innymi. Nawet o pogodzie. Właściwie nie ważne jest, o czym z kimś rozmawiasz, ważne jest to, jak to robisz. Każde zachowanie powoduje konsekwencje, każde może wywołać efekt motyla. Każdy uśmiech może zmienić czyjś dzień. Po trzecie: Szanować ludzi. Rozumieć to, że każdy z nas jest inny, a także respektować jego odmienność i to, co dała mu matka natura. Bo gdybyśmy wszyscy byli tacy sami.. Nie. Nie chcę sobie tego wyobrażać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz