niedziela, 6 marca 2016

technical post

Hey, I just have a good day! Może nie tak dobry, jakby się chciało, ale na pewno całkiem niezły. W sumie, nie wiem co was to obchodzi, ale to zawsze jakiś sposób na to, by zacząć notkę. Lepsze to, niż kolejne przeprosiny, że nie piszę, kolejna obietnica, że będę to robił częściej, i kolejna próba ubrania mojego lenistwa w szaty pracowitości.

Opal

Dlaczego nie piszę?

Jest wiele powodów, dla których od jakiegoś czasu notki nie pojawiają się. Poza tym, że trochę dzieje się w moim życiu, skończyłem wczoraj pisać glosę (pierwszy raz napisałem na studiach coś, co chociaż trochę przypomina cokolwiek, co jest związane z prawniczym zawodem), jednak udało mi się zaznaczyć w tym swój styl - zapomniałem o wysłaniu jej. Na szczęście zrobię to po napisaniu notki (grunt to dobry system wartości). Jest to satysfakcjonujące, ponieważ czułem, że robię coś sensownego. Pomimo iż próbowałem zacząć aż cztery razy!

Dużo zajęć

Drugim powodem, dla którego pisanie odeszło do lamusa, są doświadczenia ornitologów. Żeby pisarze mogli rozwinąć skrzydła, muszą mieć swobodny dostęp do piór. A ja nie mam w domu nawet głupiego długopisu (to było wyjątkowo odczuwalne, gdy trzeba było podpisać swoją kartę multisportu)! Oczywiście, dostęp do piór w słowach Stanisława Jerzego Leca to tylko przenośnia. Dostęp do piór to dostęp do wszelkich możliwych środków, które są potrzebne do tego by pisać. W moim przypadku najważniejszym surowcem, z którego powstają notki, jest czas.

Te cytaty

Tak się składa, że jakieś trzy tygodnie temu przeprowadziłem się. Podczas przeprowadzki znalazłem swój zeszyt ze złotymi myślami. Jest to dokładnie to miejsce, z którego pochodzi znakomita większość wspaniałych cytatów, jakie wplatam w notki, również myśl Stanisława Jerzego Leca z akapitu poprzedniego. Znalazłem tam jeszcze jeden ciekawy cytat. Józefa Stalina. Łatwo jest rozstrzeliwać ludzi, znacznie trudniej nakłonić ich do pracy. Rozwijając tę myśl - najtrudniej jest nakłonić do pracy nad sobą samego siebie.

Notka techniczna

Z tego wszystkiego wyszło mi, że piszę dzisiaj o tym, jak piszę. Zatem chyba zostanę przy tej koncepcji. Jak piszę notkę? Zaczynam od otworzenia bloggera. Na początku siedzę przed pustą kartką i zastanawiam się, co chcę napisać, a dokładniej, który z tysięcy szalonych pomysłów na notkę powinienem zrealizować. I przychodzi mi na myśl, dzisiaj będzie o ziole, a dzisiaj o mnie (swoją drogą, czytanie swoich starych notek jest straszne, nie życzę nawet najgorszemu wrogowi). Po pojawieniu się pomysłu zaczynam pisać. Jeśli złapie mnie wena - powstanie notka. A co jeśli nie? Wiele notek nie powstało tylko dlatego, że skończyłem je pisać w połowie, bo okazało się, że nie znam powodu, by kontynuować.

Dobra, ale krótka

Myśląc to, co widzicie w podtytule, wcale nie myślę o rozkoszy związanej z opróżnianiem butelki wódki (ile to czasu w życiu człowiek traci na niepicie wódki). Myślę o mojej pamięci. Ponieważ miałem jeszcze coś napisać, ale niestety nie pamiętam co. W związku z tym uważam, że trzeba powoli kończyć ten wpis. Lepiej dla wszystkich byłoby, gdyby tego wpisu nie było. Pewnie zastanawiacie się, co robi tutaj ten kamień? Ja też. Ostatni gasi światło.

8


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz