czwartek, 4 lipca 2013

Liczy się wnętrze

Tak właśnie. To jest temat kolejnej notki. Naprawdę.

Wnętrza

Wnętrza są różne. Duże, małe, tanie, kolorowe, czyste, eleganckie, staromodne, luksusowe, ciepłe, marmurowe.. hmm. Mogę tak długo. No ale już mi się nie chce. Każdy chciałby żyć we wspaniałym wnętrzu, ale czy w takim, jak na zdjęciu poniżej?

Wnętrze. Człowieka.


Moje wnętrze

No dobra. Czas przejść do sedna sprawy. Wiadomo, że nie o takich wnętrzach, jak to powyżej, zamierzam tutaj pisać. Ta notka traktuje o wnętrzach ludzkich. Pierwsze z nich, które wezmę na tapetę, to moje własne. Dlaczego? A no w ostatnim czasie często zastanawiam się nad tym kim jestem i co mam w środku. A więc co mam? Jakie jest moje wnętrze? Co się w nim rodzi? Dokąd sięga moja wyobraźnia, w tych wyjątkowych chwilach, kiedy myślę? Nie wiem. I bardzo się z tego powodu cieszę. Nie tylko dlatego, że Ci, którzy łudzili się, że napiszę coś ciekawego o sobie, zostali z niczym, ale również dlatego, że dzięki temu spotyka mnie więcej niespodzianek. Lubię niespodzianki.

Dialog

No dobrze. Teraz, po dwóch akapitach, wróćmy szczęśliwie do tytułu tej notki. Liczy się wnętrze. Powiedzenie to jest szczególnie popularne wśród brzydkich kobiet i mało atrakcyjnych mężczyzn. Jednak teraz zakładamy, że jesteśmy w idealnym świecie, w którym dla wszystkich tytuł tej notki jest motywem przewodnim w życiu. Oto przykładowy dialog nastolatków, którzy czekają właśnie na tramwaj linii 26 o szóstej rano przy przystanku dworzec wileński. Chłopak podchodzi do dziewczyny i mówi:

- Cześć, gdy tak na Ciebie patrzyłem, pomyślałem, że musisz mieć seksowne płuca.
- Dlaczego?
- Świetnie idzie Ci wdychanie powietrza.
- Dziękuję. To słodkie!

Uważacie to za dziwne? Ja też, ale czego się nie robi dla ideałów?

Tramwaj linii 26.

Most Śląsko-Dąbrowski

Wracałem wczoraj do domu po spotkaniu z kumplem i jechałem takim tramwajem, jak ten na zdjęciu powyżej. Był późny wieczór. Mimo to postanowiłem, że wysiądę sobie przy przystanku Stare Miasto, by przejść się mostem Śląsko-Dąbrowskim. Lubię ten most i lubię po nim spacerować. Zauważyłem z daleka jakąś istotę w spódniczce. Krótkiej. Zdecydowałem się przyspieszyć. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będę tego żałował. Szedłem tak i szedłem, niczym Robert Korzeniowski, aż w końcu wyprzedziłem ją i spojrzałem na jej twarz. Po czym zamieniłem się w kamień.

Bazyliszek

Tak naprawdę, to po spojrzeniu przyspieszyłem kroku i ominąłem ją szybko. Już potem nasze spojrzenie nie spotkało się, pomimo iż zwolniłem i za jakiś czas mnie wyprzedziła. Miałem następnie moment, w którym do mojej głowy wkradła się myśl a może miała piękne wnętrze. Ale to nic nie znaczy, to o niczym nie świadczy.

Konkluzja

Podsumowując, liczy się wnętrze. Nie lubię ludzi, z którymi nie mam o czym rozmawiać, bo są nudni/głupi/są lewakami. Paradoks ludzkich wnętrz polega na tym, że jeśli ktoś nie dysponuje atrakcyjną częścią zewnętrzną, to nie może pokazać swojego wnętrza. Są oczywiście ludzie, którzy potrafią przełamać tę barierę, ale stanowią oni nieliczne wyjątki. I niestety, niewiele możemy zrobić. Wszyscy myślimy stereotypami, przypisujemy pozytywne cechy temu, co nam się podoba i negatywne temu, co nie. 

Fanpage

Na szczęście, czytelnicy mojego bloga nie mają takiego komfortu. Nie mogą mnie widzieć, gdy czytają te głupie notki, wobec tego muszą się zadowolić poznawaniem mojego wnętrza. Łatwiej będzie to robić, po polubieniu mojego fanpage'a. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Tak to właśnie wygląda
8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz