czwartek, 1 stycznia 2015

Życie

Cześć, czołem, kluski z rosołem! Tak. Czas na noworoczną notkę. Przekazuję wam wszystkim, drodzy ludzie i nie-ludzie, noworoczne życzenia. Moje ulubione noworoczne życzenia, a więc:

O!



Powiedzonka

Gdy w naszej dacie zmienia się ten człon, który zmienia się tak rzadko, to co się dzieje? To tak naprawdę nic. Od roku 2014 minął jeden dzień. Ale zmiana cyferki w numerze roku, skłania zwykle do refleksji. Niektórzy postanawiają, że będą regularnie blogować, inni, że schudną, a jeszcze inni, że będą nienawidzić jeszcze bardziej niż do tej pory. Ja, zajmę się dzisiaj głupimi powiedzonkami, które wypełniają nasze życie i denerwują, gdy je słyszymy. Wiadomo, źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz.

Czemu teraz?

Dlaczego wybrałem sobie do takich rozważań akurat 1 stycznia? Jest wiele powodów. Głównym, jest to, że jednym z najbardziej wkurzających powiedzonek jest jaki nowy rok, taki cały rok. Ciekawe, w jak wielu przypadkach się to sprawdza? I czy to ma w ogóle jakieś znaczenie? Wchodzenie w nowy rok z rozmachem, jest dokładnie tak samo dobre jak wchodzenie w nowy rok bez rozmachu. Zatem, niech każdy robi co chce, ale ten głupi tekścik zachowa dla siebie.



Święta, święta i po świętach..

O! To powiedzonko, to mnie dopiero mierzi. Pewnie ma symbolizować fakt, że wszystko szybko zleci i zaraz się skończy. Pragnę zatem zakomunikować, wszem i wobec, że czas w święta płynie normalnie, tak jak zawsze. Ale macie wrażenie? Jedyną osobą, która może mieć wrażenia na tym blogu jestem ja, zatem cichosza #poeta. Lecz to wcale nie jest najgorsze. Najgorszy w tym wszystkim jest ten wielokropek na końcu (u mnie, standardowo, składający się z dwóch kropek). Po co używa się go w tymże powiedzonku? Nie wiem.

Życie..

Jeśli któryś z was, drodzy czytelnicy, pomyślał w tym momencie życie, to lepiej uciekajcie, by nie paść ofiarą wybuchu złości na tym blogu. A wybuchy złości na tym blogu są dokładnie takie, jak wybuchy złości na każdym innym blogu, czyli niegroźne. Dlaczego? Ponieważ jedyne, co mogę jako bloger zrobić, przeciwko wkurzonym czytelnikom, to pokiwać groźnie palcem w bucie. Na całe szczęście czytelnicy mogą odpowiedzieć co najwyżej tym samym.

Aha.

Jeśli komuś się z czegoś zwierzasz albo opowiadasz jakąś ciekawą historię, tudzież pokazujesz notkę na blogu, w której wylewasz frustrację, najgorszym możliwym słowem, jakie możesz usłyszeć jest życie. W takiej sytuacji najczęściej chcesz usłyszeć aprobatę, poradę, jakieś uwagi. Życie to możesz powiedzieć sobie sam. Dyskomfort w takiej sytuacji jest porównywalny z przeczytaniem sms-a o treści aha. albo koniecznością zrobienia kupy w łazience na dworcu wileńskim.

W kupie siła!

Miałem już zakończyć, ale uznałem, że kupa nie jest najlepszą pointą dla notki, zatem dopiszę jeszcze jeden, bardziej pozytywny akapit. Wróćmy do początku. Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz. To powiedzonko również mi się nie podoba. Dlaczego? Bo dobrze jest być hipokrytą! Możesz wtedy z czystym sumieniem krytykować innych za coś, co robisz samemu!

Tak to właśnie wygląda
8


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz