niedziela, 26 kwietnia 2015

Burza w szklance wody

Cześć. Dzisiaj pokiwam groźnie palcem w bucie, w stronę szefa FBI, pan James'a Comey'a, z powodu dokładnie tego samego co wszyscy, a więc z powodu słów, jakie wypowiedział. Przytaczanie ich jest zwyczajną stratą czasu, więc robił tego nie będę. Wkleję za to jego zdjęcie.

James Comey

Dlaczego tak?

Pierwszą myślą, gdy się dowiedziałem z internetów o tych słowach, było tak musiało być. Tak długo, jak sami będziemy dokładać do pieca, tak długo ludzie będą myśleć i mówić, tak jak szef FBI. Zatem dziwić się nie powinniśmy, że jest jak jest. Bo sami jesteśmy sobie winni. Winni tego, że nie bronimy się przed oskarżeniami, o czynny udział w holocauście.

Drobna pomyłka?

Pierwszą teorią, dlaczego ktoś mógł tak powiedzieć jest to, że ktoś ten jest po prostu niedouczony. Bo mogło być tak, że zrobił to ktoś, kto jest niedouczony, prawda? Ktoś, kto nie wie. Ale! Mamy do czynienia z szefem FBI, jednym z najlepiej poinformowanych ludzi na świecie! W smoki byłbym w stanie szybciej uwierzyć, niż w to, że szef służb najpotężniejszego państwa świata popełnił taką gafę! Zatem przyczyna takiego stanu rzeczy musi być gdzie indziej..
Jaki motyw?

No właśnie. Jeśli już udało się uprawdopodobnić, że szef FBI nie mógł powiedzieć tego przypadkiem, to czas zastanowić się nad tym, dlaczego to powiedział. Drogi tych rozważań widzę właściwie dwie. Można myśleć, jakie skutki przyniosła dana sytuacja albo kto najbardziej na tej sytuacji zyskał. Dla rodzimej sceny politycznej, najwyraźniejszym skutkiem jest tytułowa burza w szklance wody, a więc dobry temat zastępczy, dzięki któremu politycy okupującej nas platformy obywatelskiej spędzają kolejny dzień w mediach, kolejny raz nie zabierając głosu na tematy poważne.

Burza.

Status quo

Co zatem najpotężniejsze państwo świata zyskuje na tym, że politycy okupującej nas platformy obywatelskiej mają temat zastępczy? A no, status quo, czyli utrzymanie przy władzy dokładnie tych ludzi, którzy przy władzy są. Jakie mogą uzyskać z tego tytułu korzyści? A no różne, zresztą już niejednokrotnie uzyskali. Przykładem jest tutaj przyjęcie niebezpiecznej roli psa łańcuchowego (szczekacza), przez miłościwie nam panujących, w gierce Obamy z Putinem do ostatniego Ukraińca. Ale są też przykłady bardziej wyraziste, jak misje w Iraku czy Afganistanie.

Co tym razem?

Każdy, kto chociaż trochę orientuje się w historii wie, że Polska nie miała nic wspólnego z holokaustem, a już na pewno nie można oskarżać naszych przodków o współudział. Ale każdy, kto choć trochę orientuje się w zależnościach przyczynowo-skutkowych wie, że historia to tak naprawdę tylko wersja zwycięzców. Dlaczego? Siłą rzeczy, ponieważ pokonany godzi się na status pokonanego i na to, by wasze było na wierzchu. Ale po co, komuś to, by jego było na wierzchu? Być może po to, by uprawdopodobnić osiągnięcie szerszego celu politycznego.

Żydowskie roszczenia majątkowe

Ten cel polityczny, to mogą być żydowskie roszczenia majątkowe, związane z drugą wojną światową. Żydzi żądają od państwa polskiego odszkodowania, za porzucone mienie swoich pomordowanych rodzin, które żyły na tej ziemi przed napadem wojsk hitlerowskich. Wyceniają te odszkodowania na, bagatela, 60-65 mld dolarów. Podobno, zarówno Donald Tusk, jak i Bronisław Komorowski, obiecali te roszczenia spełnić. To każe mi myśleć, że być może szef FBI powiedział te słowa po to, by pokazać, że te roszczenia są słuszne. A jeśli już najpotężniejsze państwo świata uznaje, że te roszczenia są słuszne, to słuszne być muszą..

Tak to właśnie wygląda
8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz